Bardzo serdecznie witam Was na moim blogu.
Będzie to opowieść o pewnej dziewczynie i jej przyjaciołach z One Direction, którzy odwiedzą nawiedzony dom- hotel.
Mam nadzieję, że choć trochę Was to zaciekawi i że niektóre wątki naprawdę będą dla Was straszne. Będą również wątki+18.

niedziela, 30 września 2012

Rozdział II

*Bonnie*


    Rozdzieliliśmy się i każdy poszedł do swojego pokoju. Co było dziwne dostaliśmy pokoje na samej górze - na 3 piętrze. A wątpię, żeby teraz ktoś zamieszkiwał pokoje pod nami.
Weszliśmy z Zayn'em  do naszego pokoju, drzwi otwierały się głośno skrzypiąc. Wnętrze pokoju było tak samo urządzone, jak cała reszta hotelu, czyli staroświecko. Na samym środku pod ścianą stało duże łóżko z baldachimem, które od razu pokochałam. Na przeciwko stał malutki telewizor, tuż obok niego dwa fotele i stolik. Na ścianach wisiało kilka obrazów, przedstawiających lasy.
Popatrzałam na Zayn'a, który też przyglądał się wszystkiemu po kolei.
- Strasznie tu...- szepnęłam nie odrywając od niego wzroku. Zayn uśmiechnął się  i objął mnie ramieniem.
- Póki ja jestem z tobą to nic ci nie grozi. Poza tym zostajemy tu tylko na jedną noc. Wiec jeśli tu straszy, to nawet się tego nie dowiemy, bo zaraz idziemy pod prysznic i spać, okey? - powiedział to tak troskliwie i czule, że zrobiło mi się ciepło na sercu. Czułam sie przy nim bezpiecznie.
Położyłam mój plecak na łóżku i wyjęłam z niego świeżą koszulkę (zawsze służyła mi jako piżama, bo była mi do kolan), bieliznę, szczoteczkę do zębów i inne potrzebne mi rzeczy, i informując Zayn'a, że idę się myć , poszłam do łazienki. Ta była prawie tak wielka jak sama sypialnia. Prócz podstawowego wyposażenia łazienki, była tutaj też ogromna wanna, która stała na samym środku. Napuściłam do niej gorącej wody, gęsta para unosiła się nade mną, robiąc wrażenie sauny. Ściągnęłam przemoknięte ubrania i powoli, by się nie oparzyć wchodziłam do wody.
Będąc już w wannie, przymknęłam oczy i napawałam się ciepłem wody. Przy okazji zaczęłam myśleć trochę o... o Zaynie. Starałam się tego nie robić, ale czasem po prostu musiałam. Wątpię, że jestem w nim zakochana, ale pociąga mnie. Jest tak seksowny, że powinno to być zakazane! Zanużyłam się głębiej, woda sięgała mi już do nosa. Zayn ponownie wrócił do mej głowy.Wyobrażałam sobie jak mnie całuje, dotyka i pieści. Jak patrzy mi w oczy i mówi, że dziś możemy poszaleć... Wyobrażałam sobie precyzyjnie każdą scenkę, każdy jego ruch.
- Bonnie? Żyjesz? - podskoczyłam aż, słysząc pukanie i głos Zayn'a.
- Tak, jasne. Tak mi fajnie po prostu.. - zaśmiałam się cicho. Dobrze że go tu nie było, bo wtedy by ujrzał tego buraka na mej twarzy! Tak się zamyśliłam, że zapomniałam o całym świecie.
Umyłam się na szybko i wyszłam z wanny,  okrywając się ręcznikiem. Wzięłam szoteczkę, którą wcześniej położyłam na szafecce i odwróciłam się do lustra. Serce w tym momencie mi stanęło, a oczy niemal wyszły z orbit. Na zaparowanym lustrze było napisane: "Witaj spowrotem". Ogarnął mnie wielki strach, ale w momencie przypomniało mi się, że przecież nie jestem tu sama. Wyszłam z łazienki wciąż owinięta tylko ręcznikiem. Zayn uśmiechnął się łobuzersko na ten widok, ale mina mu zżedła widząc mój wyraz twarzy.
- Uważasz, że to śmieszne?! Wiesz, że to miejsce mnie przeraża i jeszcze robisz coś takiego?! - wydarłam się wniebo głosy. Zayn spojrzał na mnie zaskoczony, najwyraźniej nie wiedział o czym mówię. Ta, ale dobry z niego aktor.
- Ale o co ci chodzi? Cały czas siedziałem tutaj i na ciebie czekałem. - podniósł ręce w geście niewinności, ale to i tak na nic się nie zdało. Byłam święcie przekonana, że to on. - Przysięgam, Bonnie!
- Ach, tak? To kto na lustrze napisał "witaj spowrotem"? - ostatnie słowa wypowiedziałam próbując naśladować charakterystyczny akcent mojego współlokatora.
- Co? - Zmarszczył brwi podnosząc się z łóżka i skierował się do łazienki. Ja wziąż stałam w pokoju, tupiąc gniewnie stopą. - Dobra, Bonnie! Już kumam! Chciałaś mi narobić stracha, co? - zaśmiał się głośno z łazienki. Na te słowa pokręciłam głową i dołączyłam do niego. Na lustrze nie było kompletnie nic. Przystanęłam, mrugając oczami jak idiota.
- Ale...ale...przecież...yyy...co? Nic nie rozumiem. - jąkałam się wciąż wpatrując się w lustro. Przecież naprawdę coś tam widziałam! To nie był żaden wybryk mojej wyobraźni!
Zayn patrzył na mnie unosząc jedną brew. Żebym nie wyszła na szaleńca, zaśmiałam się głośno i klepnęłam go w ramię.
- Kurde, no nie wyszedł mi żart! Kompletnie zapomniałam napisać to na tym lustrze...- pokręciłam głową, wzruszając ramionami.
- Kiepski kawał, następnym razem bardziej się postaraj. - puścił mi oczko i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Oparłam się o ścianę, znów wbijając wzrok w to przeklęte lustro. Nie wydawało mi się...to naprawdę tam było.

3 komentarze:

Mrs. Styles pisze...

CHRYSTE :D
BOJĘ SIĘ : O

Anonimowy pisze...

Zajebiste . powoli zaczynam się bać . czytam dalej . lubie takie opowiadania .! ♥

Anonimowy pisze...

Emm, jest 21.40 a ja zamiast spać czytam straszydła. Podoba mi się ;) Czytam dalej, miejmy nadzieję, że na zawał nie zejdę :D