Bardzo serdecznie witam Was na moim blogu.
Będzie to opowieść o pewnej dziewczynie i jej przyjaciołach z One Direction, którzy odwiedzą nawiedzony dom- hotel.
Mam nadzieję, że choć trochę Was to zaciekawi i że niektóre wątki naprawdę będą dla Was straszne. Będą również wątki+18.

niedziela, 30 września 2012

Rozdział I


    Weekend zapowiadał się świetnie dla Bonnie. Wraz ze swoimi przyjaciółmi miała udać się na camping. Wszystko było przyszykowane, miejsce wybrane, rzeczy zapakowane, wielki prowiant również był. Mogli ruszać.
W szóstkę - Bonnie, Zayn, Harry, Niall, Liam i Louis - mieli jeszcze pojechać po resztę swojej paczki. Droga była długa, a im robiło się już nudno. Niall marudził, że jest głodny, Zayn'owi chciało się sikać. Louis postanowił pojechać przez las, twierdząc, że to skróty. Tak naprawdę pierwszy raz tamtendy przejeżdżał, ale był pewien, że tą drogą szybciej dojadą na miejsce. Po drodze zatrzymali się, by coś zjeść, i żeby Zayn w końcu mógł się odlać.
Bonnie spojrzała na niebo, które z każdą chwilą robiło się coraz bardziej pochmurne.
- Chyba nici z cempingu...Co my teraz zrobimy? - Westchnęła głośno, kręcąc głową z irytacją.
Wtedy wszyscy popatrzeli na ciemne chmury nad nimi. Było słychać jęki i przekleństwa.
- Dobra, wsiadajcie. Może pogoda się poprawi zanim dojedziemy do reszty. - powiedział Louis ostatni raz spoglądając na niebo, z którego teraz zaczął lać się deszcz. Wszyscy czym prędzej wsiedli do samochodu.
Jechali jakieś dobre 40 minut, a pogoda wciąż się pogarszała. Deszcz lał jak z cebra, a z dala było słychać nadchodzącą burzę. Wtedy Liam dojrzał coś przez okno i szturchnął Louis'a w ramię, pokazując  jakiś szyld. Był na nim napis "HOTEL" i wielka strzałka w prawo. Nie mieli oczywiście innego wyjścia i musieli tam się udać. Już w 5 minut byli na miejscu. Hotel okazał się starym, wielkim domem, który już od zewnątrz budził grozę.
- Lepsze to niż nic. - powiedział cicho Harry przyglądając się budynkowi.
- O ja cię! Jak w jakimś horrorze! - rzekł Niall, wysiadając z auta z kanapką w ręku. Pewnie na szybko wyciągnął ją z plecaka. Żarłok jeden.
- Założe się, że tam straszy! - dodał coś od siebie Zayn. Wszyscy wydawali się zafascynowani tym miejscem. Mieli nadzieję, że spotka ich w tym miejscu jakaś przygoda z duchami i upiorami. Jedynie Bonnie miała złe przeczucia. Od wewnątrz czuła jakiś niepokój i odrazę do tego miejsca.

Wystrój był staroświecki. Meble stare, żanych nowoczesnych urządzeń, wielkie obrazy na ścianach. "Taaaa, jakaś babcia to wszystko udekorowała, na bank" - skomentował Niall . Mowa oczywiście o wnętrzu hotelu. Nie przypadło ono nikomu do gustu. Przy recepcji stała starsza pani. Na oko miała z 80 lat. Niall posłał wszystkim spojrzenia, typu "A nie mówiłem?". Babcia była bardzo uprzejma i przyjazna, aż za bardzo. Jakby w głębi duszy cieszyła się jak dziecko, że ktoś odwiedził ich hotel. Oczy nie wpsółgrały z jej zachowaniem, błyszczały się tajemniczo, złowrogo.
Dostali 3 pokoje, a Zayn od razu zgłosił się na ochotnika, by dzielić pokój wraz z Bonnie. Ona  uśmiechnęła się szeroko i zgodziła się. Iskrzyło między nimi, ale nigdy nie zdecydowali się na kolejny krok, na coś więcej niż ino przyjaźń. Reszta również dobrała się w pary: Liam dzielił pokój z Niall'em, Harry z Louis'em.



......................................................................................................................................................................
Trochę kiepskie, ale musiałam jakoś zacząć tę historię. Kolejne rozdziały z pewnością będą lepsze!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zaczynam to czytać i od razu mi się spodobało . ;D Teraz czytam kolejne .! ♥